top of page

Taniec - pasja i praca. Aleksandra Waluś

  • Zdjęcie autora: Klaudia
    Klaudia
  • 5 sty 2019
  • 3 minut(y) czytania


Jak zaczęła się Twoja przygoda z tańcem?

Od dziecka lubiłam tańczyć, ale byłam nieśmiała, dlatego moja mama postanowiła zapisać mnie na tańce ludowe i klasyczne, aby to zmienić. Jednak mi się tam nie podobało, mój partner ciągle się mylił. Płakałam za każdym razem, kiedy miałam iść na zajęcia, dlatego zrezygnowałam z nich i zaczęłam tańczyć u pani Magdy Urbaś, która prowadziła mnie przez 5 lat.


Jak wspominasz swoje pierwsze zajęcia?

Byłam zafascynowana tym, co się dzieje, jak prowadząca tańczy. Chciałam jak najlepiej powtórzyć jej ruchy, dlatego nie biegałam tak jak inne dzieci, tylko patrzyłam na nią.



Opowiedz o rozwoju swojej kariery.

Na początku mojej drogi uczęszczałam na zajęcia z tańca współczesnego i hip – hopu. Po rozwiązaniu grupy straciłam motywację, żeby dalej tańczyć i przez rok miałam przerwę. W pierwszej klasie gimnazjum zaczęłam prowadzić formację dla koleżanek ze szkoły i robię to do dzisiaj. We wrześniu stwierdziłam, że sama też muszę zapisać się na jakieś lekcje i wtedy pojawił się Twój pomysł z zajęciami breakdance w Kozienicach. Ty zrezygnowałaś, a ja poszłam na pierwsze spotkanie, jednak to nie było to, czego oczekiwałam. Kiedy wychodziłam, spotkałam panią Helenę Szamańską, która zaproponowała mi indywidualne lekcje. W kolejnym roku stworzyła się grupa dziewczyn, więc tańczyłyśmy razem. Poznałam tam też chłopaka, który po pewnym czasie zapytał, czy nie chciałabym towarzyszyć mu na zajęciach z tańców latynoamerykańskich. Następnie jeździłam do Radomia na zajęcia z tańców towarzyskich, ale często nie było mojego partnera, więc towarzyszyłam prowadzącemu i pokazywałam kroki. W wakacje napisałam do tych instruktorów, czy będą w tym roku zajęcia, na które mogłabym chodzić. I wtedy oni zaproponowali mi pracę. Miałam prowadzić zajęcia z tańca współczesnego i hip – hopu dla dzieci. Zgodziłam się, ale na pierwszą lekcję przyszły tylko 2 dziewczynki i byłam załamana. Ale teraz mam dwie grupy, młodszą (dzieci w wieku 5 lat) i starszą (od 5 klasy do technikum). W przyszłym roku planuję zapisać się na pole dance.


Co dał Ci taniec?

Na pewno pozwolił mi zaakceptować siebie. Kiedy tańczę, wiem, że wykorzystuję talent, który otrzymałam i robię to, co powinnam. Czuję wtedy, że jestem na właściwym miejscu. Taniec daje mi wolność, przestrzeń. Mimo że często to płacz i zgrzytanie zębami, nie wyobrażam sobie ani życia, ani siebie bez tańca.



Jak się czujesz w roli instruktorki?

Lubię uczyć, to dla mnie przyjemniejsze niż konkursy, pokazy. Największą radość czuję, kiedy widzę rozwój moich podopiecznych. Sama też wiele od nich czerpię, ponieważ uczę się cierpliwości do dzieci. Dobrze czuję się w roli instruktorki, jest to bardzo ciekawe doświadczenie. Myślę, że moja dalsza kariera będzie się rozwijać właśnie w tym kierunku.


Wolisz tańczyć czy uczyć?

Uczyć. Kiedy pokazuję kroki, też tańczę. Na pewno w przyszłości wolałabym być instruktorką niż występować.


Jakie masz plany na przyszłość?

Chciałabym ukończyć kurs instruktora tańca. Jeśli będę miała możliwość to zostanę studentką choreografii w Krakowie, ale na razie myślę o kierunku związanym z językiem angielskim.



Co uważasz za swój największy sukces?

Hmm … przede wszystkim fakt, że ktoś zobaczył we mnie prawdziwą tancerkę i zaproponował mi pracę, mimo że byłam wtedy jeszcze niepełnoletnia. To mi dało pewność, że jestem dobra w tym, co robię. Drugim sukcesem jest to, że byłam na obozie, gdzie miałam okazję brać udział w zajęciach moich autorytetów oraz poznać choreografów i tancerzy z filmu „Step up”. Byli to Robert Hoffman i Philip Cheebeb. Na jednych zajęciach tańczyłam w parze z głównym aktorem. Byłam bardzo zestresowana, ale to bardzo przyjemne doświadczenie i chętnie wracam do tych wspomnień. Poznałam też wtedy choreografkę m.in. Justina Biebera. To dla mnie ogromny sukces, że mogłam spotkać tak wspaniałych tancerzy, których wiele razy oglądałam na ekranie.


Jaki rodzaj tańca jest Twoim ulubionych i dlaczego?

Podoba mi się wiele rodzajów tańca, sama najlepiej czuję się w choreografii współczesnego i wiele osób mi mówi, że dobrze sobie z tym radzę. Najłatwiej mi też tworzyć układ taneczny do tego rodzaju, ale nie jest on moim ulubionym. Jeśli jest dobra choreografia to podoba mi się każdy taniec.



Jak powstaje układ taneczny?

U mnie wszystko zaczyna się od piosenki. Muszę się zainspirować, dlatego mam na dysku utwory, które niektórzy uznaliby za powód do wstydu. Nie zamykam się na jeden gatunek, nie mam ulubionych wykonawców. Nawet jeśli piosenka mi się nie podoba, ale dobrze się przy niej tańczy to ją lubię. Wszystko zaczyna się od muzyki, dopiero potem kształtuje się choreografia, scenografia czy strój.


Jaki wpływ na Twoje życie miał/ma taniec?

Stałam się otwarta, pewna siebie. Zrozumiałam, kim jestem. Mam poczucie, że coś mi się udało i dzięki temu mam swoje zdanie i nie pozwolę się obrażać.



Kto jest Twoim tanecznym autorytetem?

Philip Cheebeb. Nie dość, że wspaniale tańczy to jest bardzo skromnym człowiekiem. Nie znam drugiego tancerza, jego choreografie i to, co robi ze swoim ciałem to dla mnie mistrzostwo.


Co daje Ci największą satysfakcję?

Kiedy ktoś pochwali mój występ albo powie, że podoba mu się to, co robię. Ale również moment po zajęciach, w którym dzieci przychodzą się do mnie przytulić i mówią, że pani tak pięknie tańczy.



 
 
 

Comments


© 2023 by Andy Decker. Proudly created with WIX.COM
bottom of page